środa, 23 marca 2011

63. Pierwsze próby decoupage.

Byłam wczoraj w Rzeszowie, na wystawie Kraft-owej. I szczerze mówiąc, to czas trochę byłby zmarnowany, gdyby nie to, że to pierwsza tego typu wystawa, którą mogłam zobaczyć na żywo. Spodziewałam się więcej prac, więcej tematów, przecież istnieją jeszcze inne motywy niż kwiaty i dziecięce metryczki, no ale trudno. Obrazy które zobaczyłam były przepiękne, oprawa profesjonalna i ślicznie dobrana.
Bardzo chciałam kupić sobie zestawy z podmalowanym tłem na kanwie, najchętniej magnolię, 3 obrazki - pączki, na wpół rozwinięty kwiat i pełny kwiat. Moje marzenie już miało się spełnić, kiedy siostrzenica zwróciła mi uwagę: przecież nie lubisz pomalowanej kanwy. Fakt, tło jest przepiękne, ale tam cała kanwa jest pomalowana, czego ja po prostu nie cierpię :( Może wymyślam sobie, ale cieszę się, że czekałam do wystawy a nie kupiłam ich w sieci.
Za to bardzo spodobało mi się filcowanie, szczególnie pisanki, kupiłam filc i igły, ale igły widzę że bardzo kiepskie i uchwyt do nich też, bo na raz zakłada się tylko jedną igłę i to żmudna robota a nie przyjemna. Trudno, najważniejsze, że mam nowy pomysł na pisanki :) Zdjęcia umieszczę w albumie, to podam link.

Dziękuję za komentarze odnośnie firanki, za kopniaka i miłe słowa :) Może teraz uda mi się ją skończyć?

CyberJulka
-> urzekła mnie Twoja wizja spoglądania na wiosenną aurę przez te koraliki :)

Luna -> Ja Ci mogę podpowiedzieć co i jak z szydełkowaniem, od czego zacząć i gdzie szukać pomysłów, jeśli chcesz, pisz na maila (u góry po lewej stronie)


To teraz coś adekwatnie do tytułu wpisu. Taki mój pierwszy, trochę prymitywny decoupage. Pudełko na muliny od zawsze chciałam drewniane, pomalowałam je tylko matowym lakierem, aby nie zmienić koloru drewna ani go nie zakryć. Nakleiłam lawendowe gałązki wycięte z serwetek. Kolejne lakierowania i powierzchnia jest całkowicie gładka, a lakier nadal matowy, co bardzo mnie cieszy (znajomy twierdził, że im więcej warstw tym bardziej będzie błyszczał). Jeszcze jedno lakierowanie i będzie można poukładać mulinę :) Efekt oceńcie same:









Jedyne czego żałuję, że nie kupiłam od razu dwóch takich pudełek, trzeba to nadrobić!
Ale jeszcze coś mi się nasuwa.. krzyżyki, szydełko, decoupage, kolczyki, teraz filc... za dużo tego, przez co nic nie będzie dla mnie idealne, bo mi czasu braknie. Trzeba to ograniczyć. Też tak macie?

6 komentarzy:

  1. na decu nie znam się kompletnie .... ale za to moge napisać że do xxx wybierasz rewelacyjne obrazki
    ja już przebieram nóżkami żeby zobaczyć 1 odsłonę cytrusowego obrazu bo niesamowicie mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  2. No pięknie!!!! Bardzo udana ta pierwsza próba! Ja do decoupage dopiero dojrzewam, ale Ty mnie do tego jeszcze bardziej zachęciłaś... jeśli pierwsze próby wychodzą zupełnie profesjonalnie, to nie mam się chyba czego obawiać... ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne pudełeczko! I ten lawendowy motyw! To Twoja pierwsza próba decoupagowania? Aż się wierzyć nie chce:) Ślicznie wyszło. Gdzie można kupić takie pudełko? Z przyjemnością porzucę moje brzydkie plastiki na rzecz pachnącej drewnem szkatułki:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. No jak dla mnie to próba jak najbardziej udana, ślicznie Ci wyszło to pudełko ;o)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ładne pudełeczko ! Ja niestety próbuję różnych rzeczy, a w niczym nie jestem perfekcyjna, niestety!
    Ty natomiast wyszywasz i dziergasz prześlicznie :).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny efekt,widzę że nie malowałaś powierzchni tego pudełka,zostawiłaś naturalny kolor;efekt końcowy cudowny

    OdpowiedzUsuń